Dziś tłusty czwartek! Najlepsze pączki poleca Dolina Baryczy!

2012-02-16 00:00:00

TŁUSTY CZWARTEK - jedyny dzień w roku, kiedy można bezkarnie objadać się wszelkimi nieprzyzwoicie smacznymi słodkościami - pączkami z pudrem, lukrem, dziką różą, adwokatem, faworkami, rogalikami, rogalami, babeczkami, ciasteczkami...

Polecamy lekturze artykuł z bloga Marcina Mazurkiewicza, fotografa zaprzyjaźnionego z Doliną Baryczy oraz galerię zdjęć z piekarni "Gądkowice", posiadającej certyfikat "Dolina Baryczy Poleca".

Artykuł i fotogaleria powstały dzięki wspólpracy Marcina ze Stowarzyszeniem "Partnerstwo dla Doliny Baryczy", w ramach której udało się wykonać już wiele ciekawych i bardzo.... smacznych zdjęć, które z wielką przyjemnością publikujemy w naszych wydawnictwach i materiałach promocyjnych.

****

Tłusty Czwartek czas zacząć

„Gdy uderzył wielki dzwon,
Objął w świecie pączek tron.
Król przez wszystkich ukochany,
Piękny, pulchny i rumiany,
W brzuszku wprawdzie miał on dziurę,
Lecz w tej dziurze konfiturę.
Okazale i wspaniale siadł król Pączek na krysztale:
A wokoło jego dworki, wysmukłe, kruche faworki…”

J. Mączyński, Losy Króla Pączka

 

Kilka słów o pączkach… Smaki Wrocławia:

„Przyjmuje się, iż pączki pojawiają się po raz pierwszy w źródłach w wydanym w 149 r. p.n.e. dziele Marka Porcjusza Katona (234 r. p.n.e – 149 r. p.n.e.) „O gospodarstwie wiejskim” („De agri cultura”). Ów mówca, polityk i pisarz rzymski, który w 184 r. p.n.e. został cenzorem, zawarł w swoim dziele dotyczącym prowadzenia posiadłości ziemskiej – najstarszym zachowanym do naszych czasów w całości dziełem napisanym po łacinie prozą – wiele przepisów kulinarnych, pośród których znajdujemy „globuli” (kuleczki): „Mąkę orkiszową zagnieć z gęstym odsączonym zsiadłym mlekiem i uformuj tyle kuleczek, na ile starczy ciasta. Potem rozgrzej tłuszcz w kociołku, smaż w nim kuleczki z dwóch stron; gdy będą gotowe, wyjmij, polej miodem i oprósz makiem.”

Kilka słów o tłustym czwartku… Wikipedia:

„Tłusty czwartek – w kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek przed Wielkim Postem (…). Tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się. Ponieważ data tłustego czwartku zależy od daty Wielkanocy, dzień ten jest świętem ruchomym. Następny czwartek jest czwartkiem po Środzie Popielcowej i należy do okresu Wielkiego Postu, podczas którego chrześcijanie powinni zachowywać wstrzemięźliwość. Najpopularniejsze potrawy to pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem lub chruścikami. Dawniej objadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem i mięsem, które suto zapijano wódką. (…)”

Wizyta w piekarni "Rybka" w Gądkowicach

Pierwszy raz o Gądkowicach usłyszałem w 2010 roku, w czasie objazdu studyjnego po atrakcjach Doliny Baryczy, zorganizowanego przez LGD Partnerstwo dla Doliny Baryczy. Zatrzymaliśmy się wtedy przy niewielkim budynku, jak się po chwili okazało, lokalnej piekarni z tradycjami. W zasadzie od tamtej pory, Gądkowice zawsze będą kojarzyły mi się z ciepłym i intensywnym zapachem świeżego chleba. Chleba, który pachniał i smakował jak ten, który moja babcia codziennie rano przynosiła do domu z piekarni. Tego samego chleba, który z uporem maniaka, zjadałem w połowie nim jeszcze śniadanie było gotowe. Ach co to był za chleb… Podobnie ten, chleb „komyśniak”, sztandarowy produkt Piekarni Gądkowice i jednocześnie jeden z wyróżniających się lokalnych specjałów, nagrodzonych znakiem „Dolina Baryczy Poleca”.

„Komyśniak” to smaczny i zdrowy chleb żytnio–pszenny na naturalnym zakwasie chlebowym, produkowany bez polepszaczy chemicznych, według tradycyjnej receptury. Do wyrobu ciasta używa się produktów najwyższej jakości, przede wszystkim mąki żytniej pochodzącej z młyna Piotrkosice w Dolinie Baryczy. (…)”

Dwa tygodnie temu temat powrócił. Gdy tylko obiło mi się o uszy, że tłusty czwartek za pasem (16 lutego), to wspomnienie niedawnej wizyty odżyło. Postanowiłem powrócić w to miejsce raz jeszcze. Wykonałem szybkiego maila do znajomych w LGD i szybki telefon do właścicieli piekarni. Chciałem zobaczyć jak wygląda proces produkcji pączków, jak wygląda praca piekarzy, jak w ogóle działa taka lokalna piekarnia. Wydawało mi się, że taka wizyta, poza ciekawym materiałem fotoreportażu, będzie również wielkim przeżyciem dla moich dwóch księżniczek. Możliwość zagniecenia, uformowania i usmażenia własnego pączka, połączona z lubieżną jego konsumpcją… rewelacja.

Odpowiedź była szybka i pozytywna. Dograliśmy jeszcze kilka szczegółów i ustaliliśmy dogodny dla wszystkich termin. Była niedziela. Pora rosołu i schabowego w większości domów. Na dworze -18 stopni. Uchyliły się drzwi. Weszło 2 młodych, radosnych chłopaków. Jak się później okazało to połowa zespołu odpowiedzialnego za produkcję…

Mogłem więc towarzyszyć im przy pracy od samego początku. Od przygotowań, po wyrób ciasta, porcjowanie, zagniatanie, smażenie, pieczenie… i próbowanie. Chociaż materiału mam sporo, to galeria ograniczy się tylko do pączków. Bo przecież już za kilka dni będzie to temat numer jeden. W środę, ekipa będzie znacznie liczniejsza, wzbogacona o cukierników z rannej zmiany. Na pewno nie byłby to czas na robienie zdjęć. W ten wyjątkowy dzień produkuje się tutaj 12000 pączków, a to przeszło 20 razy więcej niż w zwykły dzień.

Chciałem bardzo podziękować właścicielom piekarni za umożliwienie podejrzenia sekretów produkcji, ubabrania się mąką i kosztowania wszystkich tych smakowitości.

Chciałem też podziękować chłopakom. Wierzę, że momentami musieli mieć mnie trochę dosyć. Tym bardziej wdzięczny jestem za cierpliwość i za świetne podejście do naszych maluchów. Mogę mieć tylko nadzieję, że będziecie zadowoleni z efektów mojej pracy :)

Pączki były wyśmienite, mieliśmy prawdziwą tłustą niedzielę. Niesamowite ile chłopaki mają wprawy w formowaniu wianków, chałek czy zwykłych bochnów chleba. Pięknie się na to wszystko patrzyło.

Więcej informacji o piekarni i dostępności produktów:

PPH Edward Rybka
Gądkowice 4, 56-300 Milicz
tel. 71 38 49 227
tel. 607 23 14 69 (Andrzej Bienkiewicz)

Smacznego!

ZOBACZ ORYGINALNY ARTYKUŁ I FOTOGALERIĘ na stronie www.marcinmazurkiewicz.pl